Za sprawą rosnącej konkurencji pomiędzy czołowymi graczami, takimi jak Facebook czy Google +, z miesiąca na miesiąc rynek social media rozwija się coraz dynamiczniej. Biorąc pod uwagę dalszą rywalizację pomiędzy dominującymi portalami oraz zbliżający się, długo oczekiwany debiut IPO Facebooka, trudno przewidzieć co przyniesie bieżący rok. Szczególnie, że do gry coraz odważniej włączają się kolejni uczestnicy, tacy jak: Twitter, Blip czy LinedIn. Z pewnością znajdzie się dla nich miejsce na rynku, jednak nie sposób oszacować jak ważną odegrają na nim rolę i czy uda im się w jakikolwiek sposób zagrozić gigantom. Bez wątpienia na polskim rynku nadal mają sporo do zdziałania, gdyż ich znaczenie wciąż jest znikome. Małymi krokami kolejnych użytkowników zdobywają również rodzime serwisy, takie jak nk.pl czy goldenline.
Facebook kontra Google +
Można przypuszczać natomiast, że rok 2012 przyniesie pewne rozstrzygnięcia pomiędzy największymi konkurentami: Facebook’iem a Google +.
Obecnie sytuacja na ringu bokserskim wygląda następująco:
Facebook:
- założony w 2004 roku
- 50% użytkowników korzysta z serwisu codziennie
- użytkownicy mają średnio 130 znajomych i podłączeni są do 80 społeczności (stron, grup, wydarzeń)
- codziennie w ramach serwisu przesyłanych jest 200 mld komunikatów
- 800 mln użytkowników
Google+:
- założony w 2011roku
- najwięcej znajomych ma Mark Zuckerberg, założyciel Facebooka
- 66% użytkowników to mężczyźni
- najwięcej użytkowników serwisu to inżynierzy
- 55% użytkowników pochodzi z USA
- 90 mln użytkowników.
Walka pomiędzy Facebook’iem a serwisem Google+ dopiero się rozpoczęła i pomimo znaczącej przewagi Facebook’a już teraz widać objawy zaniepokojenia ze strony giganta. Czym innym, jak nie reakcją na odczuwalną konkurencję, są bowiem nowe funkcjonalności i odświeżony layout. Jednym z przykładów jest wprowadzony przez Facebooka jesienią 2011 roku wskaźnik zaangażowania – „Mówią o tym” (Talking about), czyli cotygodniowy agregat wszystkich możliwych aktywności odnoszących się do profilu.
Czy mobilne serwisy społecznościowe znajdą dla siebie miejsce ....
55,1 milionów użytkowników z pięciu największych państw Europy Zachodniej (Francja, Niemcy, Włochy, Hiszpania, Wielka Brytania) odwiedziło we wrześniu ubiegłego roku strony portali społecznościowych i blogi z poziomu urządzeń mobilnych. To wynik o 44 procent wyższy niż w analogicznym okresie roku 2010 (38,4 mln) - wynika z danych firmy badawczej comScore.
Popularny za oceanem portal społecznościowy Path postanowił znaleźć swoje miejsce na rynku repozycjonując się jako serwis dostępny jedynie przez telefon komórkowy, zarówno dla systemu Android, jak i iOS. Dużą popularność zyskała również aplikacja iPhone o nazwie Oink, która w ciągu nieco ponad miesiąca zdobyła 150 tysięcy użytkowników. Największe serwisy nie chcą w tej kwestii pozostawać w tyle, dlatego też Facebook, Google i Twitter stale rozbudowują swoje funkcjonalności dostępne przez smartphony.
Dynamiczny rozwój mobilnych serwisów społecznościowych jest bardzo silnie skorelowany z dostępnością Smartphonów, które w ubiegłym roku stanowiły jedynie 27% rynku telefonii komórkowej (w Europie i USA odpowiednio 51% i 63%). W pozostałych częściach świata prognozowany jest znaczny wzrost ich użycia, w tym ponad trzykrotny wzrost wykorzystania systemu Android w Azji. Będzie to miało ogromny wpływ na rozwój serwisów społecznościowych i zdecyduje jak ważną odegrają rolę w naszym codziennym życiu…
Marketing narracyjny - Eryk Mistewicz
Na polskim rynku pojawia się mało wartościowych pozycji z dziedziny PR, dlatego warto o nich mówić…. Marketing narracyjny to zarówno wciągająca lektura, jak i bardzo ciekawa koncepcja, która zainteresuje nie tylko ludzi mediów, specjalistów PR czy marketingowców…. Cenne wskazówki bez wątpienia znajdą w niej również menadżerowie czy politycy. Eryk Mistkiewicz z rozdziału na rozdział konsekwentnie podpowiada jakmówić o marce czy firmie, by zostać usłyszanym w natłoku komunikatów i dziesiątek informacji. Najistotniejsze jednak jest to, że pokazuje jak w tej „narracji” być przekonującym. Mistewicz uczy jak budować wizerunek firmy, poprzez tworzenie i rozpowszechnianie „opowieści” o tym, co oferuje ona swoim klientom…
Social media i marketing szeptany to nie to samo…
Pewnie pamiętacie z dzieciństwa sytuacje, w których będąc pięcio-sześcio latkiem prosiliście Świętego Mikołaja o najnowsze klocki Lego, a ku własnemu rozczarowaniu pod choinką znajdowaliście książeczkę edukacyjną „Siedem cudów świata” czy „Zwierzęta świata”. Rodzicie z przekonaniem szybko dodawali jednak komentarz „Krzysiu, zobacz jaki wspaniały prezent, dokładnie taki, o jakim marzyłeś.” Social media i marketing szeptany są narzędziami skutecznej komunikacji marketingowej, których podobieństwo między sobą jest znacznie większe niż to, które łączy wymarzonym prezent od tego, który 6-latek otrzymał.
Specjaliści ds PR, social media i marketingu szeptanego podkreślają, iż właściciele firm często nie dostrzegają, jak doskonałym sposobem rozprzestrzeniania poczty pantoflowej stają się social media. Facebook to bez wątpienia narzędzie przyszłości, które pozwala zainicjować burzliwą dyskusję online na temat marki czy firmy, co z powodzeniem może prowadzić do pozyskania nowych klientów.
Nie można nie zgodzić się z powyższym stwierdzeniem. Social media to dynamicznie rozwijający się i coraz popularniejszy element marketingu szeptanego. Z drugiej strony, trzeba pamiętać jednak, że mimo to, nadal zdecydowana większość informacji rozpowszechniana jest dzięki tradycyjnemu marketingowi szeptanemu (zust do ust).
Choć zakres social media wciąż pozostaje dość ograniczony, to równocześnie ponad dziewięćdziesiąt procent rozmów na temat produktów i marek, które prowadzone są „twarzą w twarz” lub przez telefon, ma swoje korzenie w mediach społecznościowych i w przestrzeni cyfrowej. Trudno oszacować, ile z tych rozmów nie odbyło by się, gdyby ktoś nie zainicjował tematu w mediach społecznościowych. Wprawdzie nie prowadzono żadnych badań w tym zakresie, lecz instynktownie zaryzykuję stwierdzenie, że prawdopodobnie więcej niż połowa dyskusji ma swoje początki w cyberprzestrzeni.
Można spojrzeć na omawiane zagadnienie również z drugiej strony. Niektórzy twierdzą bowiem, że to właśnie rozmowy „na żywo” skłaniają konsumentów do odwiedzenia cyberprzestrzeni i dokonania zakupów. Podejrzewam, że wszyscy słyszeli o ludziach, którzy pod wpływem rozmów z przyjaciółmi, stali się aktywnymi użytkownikami social media i/lub zaczęli dokonywać zakupów online. Bezapelacyjnie, to co słyszymy offline ma wpływ na nasze zachowanie i zaangażowanie online. W podobny sposób tworzą się niezliczone społeczności zrzeszające internetowych konsumentów wokół wspólnych zainteresowań i aktywności (np. portal miłośników koni http://www.galopuje.pl/ czy zabytkowych samochodów http://oldtimery.com/). Rozmowy online prowadzone w ramach tych społeczności mają ogromny wpływ na rozmowy prowadzone twarzą w twarz, jak i na powstające w ten sposób wzorce zakupowe.
Myślę, że nie rozstrzygniemy tego problemu na obecnym etapie, bo to tak jakbyśmy próbowali odpowiedzieć na jedno z poniższych pytań: Jaki jest synonim słowa „synonim”? albo co było pierwsze pomarańcza czy kolor pomarańczowy? Można jednak pokusić się o małe podsumowanie. Moim zdaniem, istnieje kilka priorytetowych zasad odnośnie rozmów zarówno twarzą w twarz, jak i tych prowadzonych w cyberprzestrzeni:
1. Bądź wiarygodny - uczciwy i autentyczny
2. Szanuj swoich adresatów - Twoje wypowiedzi powinny być przejrzyste i godne zaufania
3. Mierz efekty swoich działań – zdefiniuj cele, monitoruj ich realizację i uaktualniaj na bieżąco metody pomiaru aktywności
4. Bądź oryginalny – tak, aby Twoje działania były powielane przez konkurencję.
Na dzisiaj to chyba wszystko co chcielibyśmy Wam przekazać na temat mediów społecznościowych. Wszyscy ufamy swoim przyjaciołom, znajomym i rodzinie. W świecie online jest podobnie, z tą jednak różnicą, że jest to całkiem nowy i innowacyjny sposób przekazywania informacji. I choć znaczenie social media będzie wzrastało z roku na rok, nie możemy zapominać jak ważna jest wymiana własnych opinii i spostrzeżeń bezpośrednio z drugą osobą, a nie za pomocą szklanego ekranu…